Wywiad z Wojciechem Kowalkowskim - zawodnikiem PZSPZ (Polski Związek Sportu Psich Zaprzęgów)
Zazwyczaj bywa tak, że będąc na emeryturze człowiek ma więcej czasu dla siebie, dla rozwijania swoich pasji i zainteresowań, w moim przypadku nie było inaczej. Po kilkudziesięciu latach pracy w Policji przyszedł ten czas, czas wyłącznie dla siebie i rodziny. Wychowywałem się na wsi więc miałem styczność bezpośrednio ze zwierzętami i zawsze towarzyszył mi najwierniejszy przyjaciel czyli pies. Byłem opiekunem psów różnych ras od tzw. podwórkowca po psy rasowe .Będąc już na emeryturze przyszedł czas na pierwszego psa rasy HUSKY wabi się FIGARO, zakupiłem go z pełną świadomością jego potrzeb, między innymi takich, że będzie potrzebował troszkę więcej ruchu niż przeciętny pies. Przebywanie z tym psem dawało mi wiele satysfakcji jednak odnosiłem wrażenie, że szczeniak będąc sam często się nudzi, więc po kilku miesiącach powiększyłem grono o kolejnego szczeniaka - suczkę LUI. Dwa małe Haskie to już nie przelewki, wszędzie było ich pełno, byłem zmuszony wybudować im wybieg by nie niszczyły mi ogródka. Chociaż te pieski jak się później okazało wcale nie były takimi szkodnikami jak te kolejne. Dwa huskie mobilizowały mnie do częstych spacerów, które z czasem przeobraziły się w krótsze i dłuższe marszobiegi i biegi. Gdy spostrzegłem się , że pieski faktycznie mają tendencję do ciągnięcia zacząłem interesować się dyscyplinami sportowymi, bym mógł połączyć przyjemne z pożytecznym. Znalazłem wiele informacji na temat psich zaprzęgów w sieci i w ten sposób poznałem szczegóły tego sportu. Na początku zakupiłem specjalistyczną, dużą hulajnogę i osprzęt (zdjęcie) tworząc tzw. mały zaprzęg na dwa psy. Zaprzęgi z psami mogłem rozpocząć po ukończeniu przez nie jednego roku. Treningi średnio przeprowadzam dwa lub trzy razy w tygodniu w pobliskim lesie wykorzystując dobrze przygotowane dróżki na odcinku ok 8 km.
Tak się złożyło, że gdy posiadałem już dwa przeszkolone pieski to PZSPZ (Polski Związek Sportu Psich Zaprzęgów) w mojej okolicy organizował zawody sportowe, gdzie mogli startować również zawodnicy nie posiadający licencji. Skorzystałem z tej okazji i wystartowałem z dwójką moich huskich, tym samym rozpoczęła się moja przygoda z tym sportem.
Obecnie posiadam sześć psów rasy husky trzy samice i trzech samców .Wszystkie biegają w zaprzęgach w różnych konfiguracjach: po dwa psy z hulajnogą; cztery psy z wózkiem trzykołowym i czterokołowym (zdjęcia), dwa i cztery psy z saniami na śniegu. Posiadam licencję zawodniczą PZSPZ więc mogę startować w zawodach rangi Mistrzostw Polski i innych zawodach zdobywając punkty do Pucharu Polski .
Oczywiście najbliżsi wspierają mnie w tej pasji, biorą czynny udział w treningach i zawodach jako pomocnicy. Ich pomoc jest niezbędna w przygotowaniu do startu jak również w codziennej opiece.
Starty w psich zaprzęgach to sport, w którym można się nabawić kontuzji ze względu na średnie prędkości jakie osiąga się w przejedzie rzędu 30 - 40 km/h. Ja również nie uniknąłem kontuzji którą doznałem na treningu podczas jednego ze zgrupowań klubowych. Na szczęście doznałem niegroźnego stłuczenia barku. Dlatego na zawodach obowiązkowo dla bezpieczeństwa należy posiadać kask ochronny głowy, niektórzy zawodnicy stosują dodatkowo ochraniacze na łokcie i kolana.
Na początek przygody (jeżeli kogoś zainspiruje moja przygoda) należy zakupić specjalistyczną uprząż dla psa i odpowiednie linki z amortyzatorem, które równomiernie rozkładają obciążenie na psie i niwelują szarpnięcia (zdjęcie). Następnie w zależności na jakim sprzęcie startujemy musimy się zaopatrzyć w hulajnogę, rower MTB, wózek trzykołowy, wózek czterokołowy, sanie. Aktualnie ja posiadam wszystkie wymienione sprzęty ponieważ startuję w zaprzęgu w różnych kategoriach, ale rozpocząć możemy od dyscypliny canicrosu czyli bieg za psem i wystarczy nam wówczas pas biodrowy, linka i uprząż, a w pozostały sprzęt doposażamy się sukcesywnie. Do tego dochodzi logistyka do dwóch psów z zasady stosuje się klatki montowane w samochodach natomiast w przypadku większej ilości psów używa się do transportu specjalistycznych przyczep wyposażonych w wentylacje, ogrzewanie, oświetlenie a nawet klimatyzację, aby psim zawodnikom zapewnić jak najlepsze warunki . (zdjęcie)
Aktualnie jestem członkiem klubu sportowego POLAREX, który zrzesza kilkadziesiąt osób, miłośników psów z okolic Górnego Śląska i okolic. Takich klubów w Polsce jest kilkanaście najwięcej w południowej części kraju. Zawody organizowane są zazwyczaj w terenie leśnym, na drogach gruntowych na odcinkach od 2 do kilkunastu km w przypadku sprintów oraz kilkudziesięciu km, a nawet kilkaset km w przypadku zawodów średnio i długodystansowych tzw. MID-ów . Szczegóły i warunki organizacji zawodów oraz kategorie na jakich startują zawodnicy określa regulamin PZSPZ. Zawodnicy startują w canicrosie - bieg za psem, zaprzęgi 1 lub 2 psy z hulajnogą lub rowerem, zaprzęgi 4, 6, 8 i więcej psów, które ciągną wózki trzy lub cztero-kołowe, a zimą sanie. Zawody w różnej randze odbywają się od jesieni do wiosny kilka razy w sezonie zarówno w Polsce jak i za granicami naszego kraju.
Na moim przykładzie mogę stwierdzić, że uprawianą przeze mnie dyscyplinę sportową mogę polecić praktycznie każdej osobie w zróżnicowanej formie fizycznej i w każdym wieku. Przecież w tym sporcie nie chodzi tylko o zdobywanie medali, liczy się tu przede wszystkim sam udział, możliwość przebywania wśród osób z tą samą pasji, korzystanie ze świeżego powietrza.
Faktycznie wbrew pozorom nie jest to sport tani, utrzymanie watahy psów swoje kosztuje: weterynarz, szczepienia, karma itp., ale ratujemy się upustami ilościowymi i promocjami. Zawodnicy którzy pozostają przy jednym lub dwóch psach nie ponoszą znacznie więcej kosztów niż przeciętny domowy opiekun.
Jak dotychczas moja pasja daje mi wiele radości i satysfakcji, iż mogę przebywać wśród podobnych do sobie ludzi, wymieniać się swoimi doświadczeniami, a osiągnięcia odkładam na drugi plan. Oczywiście na podium już stałem, medal otrzymałem ale najbardziej cieszyło mnie to, że mogę wyrwać się z natłoku domowych obowiązków, rywalizować i spotykać się z ludźmi (zdjęcie).
Komu bym nie polecał uprawiana tego sportu – tylko tym co nie lubią zwierząt, a niestety i tacy są oraz tym co nie tolerują adrenaliny (:
Niestety nasza dyscyplina sportowa nie jest dofinansowywana przez Ministerstwo Sportu, gdyż nie jest dyscypliną olimpijską, opłacamy składki klubowe i wszelkie udziały w zawodach finansujemy z własnych pieniędzy. Niemniej jednak dzięki sponsorom udaje się zorganizować całkiem pokaźne imprezy sportowe.
Wiele osób pyta czy zwierzęta w tym sporcie nie są zbytnio obciążone. Zapewniam że dobrostan piesków stawiamy na pierwszym miejscu. Na każdych zawodach jest obecny weterynarz, który ocenia wyrywkowo stan zwierzęcia, weryfikuje jego warunki bytowe analizuje książeczkę zdrowia, sprawdza aktualne szczepienia, które są obowiązkowe w rozszerzonym zakresie. Sam przebieg wyścigu jest określony w regulaminie, nie można wyprzedzać psa, ciągnąć go itp. Nie można zmuszać go do biegu. Jestem przekonany, że każdy z nas kocha na tyle swoje psy, że nigdy by nie pozwolił zrobić mu krzywdy. Zresztą wystarczy przyjąć na trening lub zawody i zobaczyć jakie te psy są radosne,gdy mogą rywalizować , pobiegać , pobyć z innymi psami, przecież są to psy stadne.
Moje plany na najbliższy sezon to udział w możliwie wszystkich zawodach bezśnieżnych - zbierając punkty Pucharu Polski, oczywiście w Mistrzostwach Polski, które mają się odbyć już na jesieni oraz zawodach na śniegu. Być może uda się w końcu zorganizować je w Polsce. W planach są również zawody poza granicą kraju w Czechach, Słowacji i Austrii. Najbliższe zawody zostały przesunięte w czasie ze względu na wysokie temperatury i odbędą się na przełomie roku. Zawody z psami odbywają się według określonego regulaminu, między innymi temperatura otoczenia nie może przekroczyć pewnego pułapu z tego względu ostatnio bardzo często są skracane lub odwoływane.
Najbliższe zawody w sezonie 2024-2025 odbywać się będą na dolnym śląsku w pobliżu Twardogóry w Campusie Domasławice w dniach 26-28 październik serdecznie zapraszam .
Wywiad przeprowadził Robert Kokornaczyk.
Życzymy wielu sukcesów sportowych dla Wojtka i jego czworonożnych zawodników.